Tu znajdziesz listę opublikowanych książek i e-booków dla dzieci oraz informacje o tym, nad czym obecnie pracuję.
Książka dla dzieci w wieku 9-14 lat.
Gdy Klemens miał sześć lat, tato go porzucił, a dwa lata później zupełnie zniknął z jego życia. Mieszkając z mamą i psem Smrodkiem, Klemens stara się sprostać wyzwaniom świata, w którym jest nieśmiałym chłopcem o bujnej wyobraźni, z jednym znajomym-kolegą-przyjacielem Adamem.
Pewnego dnia spotyka tajemniczą dziewczynę o nadludzkich zdolnościach – Walerię – twierdzącą, że Klemens jest kluczem do odnalezienia jej rodziców, porwanych przez groźną organizację o nazwie Novae Terrae, i uratowania świata od zagłady.
Czy chłopiec zgodzi się towarzyszyć Walerii w misji, która owiana jest tajemnicą i pomoże dziewczynie zjednoczyć się z rodzicami?
Czy odkryje, jaki sekret skrywa Waleria?
Czego dowie się o sobie i swoim tacie?
W świecie, gdzie nie każdy jest tym, za kogo się podaje może mieć to niebezpieczne konsekwencje.
Książka wkrótce dostępna na empik.com
Fragment opowiadania:
Powiedziałbym, że Zuzia niczym nie różniła się od innych żyrafek z jej stada. Była przeciętnego wzrostu dzieckiem, miała przeciętną liczbę plamek, nawet jej szyja i nogi były przeciętnej długości. Od kopyt po ossikony (to te dwie antenki na głowie żyrafy) Zuzia mierzyła niewiele ponad trzy metry. Tak jak jej koleżanki i koledzy, lubiła rysować różne kształty w piasku, używając do tego kopyt i patyka trzymanego w zębach, biegać po sawannie w ciepłych promieniach zachodzącego słońca.
Mimo to Zuzię wyróżniało coś, co ona uważała za zupełnie normalne - nie lubiła jeść liści. Wolała suche gałązki. Jak udało się jej urosnąć na samych gałązkach, nie mam pojęcia, ale Zuzia dobrze czuła się ze swoją dietą. Czasami tylko dokuczało jej, jak rodzice namawiali ją do zjedzenia listków lub gdy jej przyjaciele skubali zielone płatki gęsto obrastające okoliczne drzewa, a ona stała z boku, patrząc. Nie zazdrościła im tych liści. Dla niej były one paskudne i niesmaczne. Ale gdy tak stała i patrzyła, czuła się wyróżniona. Nie w ten miły sposób, który na pewno znasz. Zuzia w takich momentach czuła się w centrum uwagi i w centrum zdziwienia. To było bardzo samotne uczucie, czasami nawet denerwujące. Bo nikt nie rozumiał, dlaczego nie zajada się liśćmi.
Książka wkrótce dostępna a empik.com
Fragment opowiadania:
Henry Laluś stał w jednej z dwudziestu komnat swojego nowiutkiego zamku i przeglądał się w lustrze. Miał na sobie lśniącą, srebrną zbroję z wizerunkiem smoka, a u pasa długi miecz z pozłacaną rękojeścią, które przywieziono mu z rana jako podarunek od króla. Prezentował się tak wspaniale, że nie potrafił oderwać od siebie wzroku. Henry od zawsze uważał się za niezwykle przystojnego, lecz teraz był przekonany, że w urodzie i męstwie nie ma sobie równych. Gładko ogolona, prostokątna twarz, długie, lśniące blond włosy i błękitne oczy błyszczały niemal tak jasno, jak zbroja.
Henry od urodzenia dbał o wygląd. Gdy inne dzieci taplały się w błocie, on spędzał długie godziny na kąpielach. Kiedy jego koledzy szli bawić się w rycerzy z patykami zamiast mieczy i garnkami zamiast hełmów, on nakładał na głowę maseczkę z miodu i ziół, i oddawał się chwili relaksu. Gdy został giermkiem i musiał nauczyć się rycerskiego rzemiosła, najczęściej udawał chorego, by nie nabawić się odcisków od treningu walki mieczem czy toporem. Nawet z obowiązku dbania o konie zdołał się wykręcić, znajdując chłopskie dzieci, które radośnie wykonywały za niego brudną pracę. Mimo wszystko w jakiś przedziwny, trochę przypadkowy sposób udało mu się zostać rycerzem. A teraz okrzyknięto go bohaterem całego królestwa i stojąc przed lustrem wspominał chwilę, która odmieniła jego życie.